Kiedyś przeczytałam takie zdanie: „Psy nie chodzą na spacery, psy chodzą na polowanie.”
I coś w tym jest, pies powinien codziennie swobodnie biegać i węszyć , są to jego naturalne zachowania. Natomiast często widzimy psa, który idzie „na spacer”, czyli na smyczy po alejkach dla ludzi. A na widok innego przechodzącego psa, Pan/Pani ściąga krótko smycz i nie pozwala podejść i przywitać się , czyli obwąchać. Taki pies na pewno nie jest szczęśliwy.
Jeśli chcemy być dobrymi i odpowiedzialnymi ludźmi dla swych psów, musimy spełniać kilka warunków. Trzeba pamiętać, że jako opiekunowie musimy dbać o dobrostan swoich podopiecznych, że pies ma swoje potrzeby i naszym obowiązkiem jest zaspakajać je. Jedną z takich potrzeb jest potrzeba ruchu i eksploracji środowiska. Czyli codziennie powinniśmy psu umożliwić swobodne bieganie i węszenie. Chodzenie ze swoim człowiekiem to budowanie więzi, dyscypliny, super zabawa, zdrowe ciało = brak nadwagi ( u psa i jego opiekuna :) ), możliwość spotkania i poznania psiego kumpla. Zmysł węchu jest najważniejszym zmysłem u psa. To przede wszystkim nosem pies poznaje i smakuje świat. Spacer to również wydalanie…i tutaj moi drodzy, jako psia-psiółka proszę Was, nie rozstawajcie się z woreczkami na psie qupy, sprzątajmy po swoich psach. Jest to niezbędne, aby wokół nas było czysto i nieśmierdząco oraz dlatego, żeby przeciwnicy psów nie mogli nam zarzucać, że zanieczyszczamy skwery i chodniki. Im mniej damy im argumentów do narzekania na nas, tym łatwiej będzie nam się żyło.
Super frajdę zrobimy swojemu psu, jeśli będziemy zmieniać mu wędrowne ścieżki. Za każdym razem wybierajmy inną drogę. Po pierwsze pies czuje się znudzony idąc codziennie tą samą trasą, ale też i bardziej śmiały, co może być kłopotliwe dla właścicieli temperamentnych psów. Nieznana trasa onieśmiela trochę śmiałków. Po drugie, nowa alejka ma nowe, nieznane zapachy, inne psy tamtędy przechodziły, inni ludzie, może inne zwierzęta. I najlepsza rzecz jaką możemy zafundować swojemu psu : długa wycieczka w nieznane. Pies wtedy jest mocno zaciekawiony i ze zdwojoną energią węszy, a o to nam chodzi, żeby używał nosa. Wraca wtedy do domu super zmęczony i super szczęśliwy.
Inną potrzebą, którą zaspakaja nasz pies na spacerze z nami to potrzeba socjalna. Pies podobnie jak człowiek jest istotą społeczną , potrzebuje spotkań i zabaw ze swoim gatunkiem. Bardzo lubię patrzeć na bawiące się psy, jest w tym tyle radości, która momentalnie mnie się udziela. Pies całym sobą potrafi się cieszyć. Kontakty z innymi psami to nie tylko zabawa, ale także nauka zachowań społecznych. Pies pozbawiony takich kontaktów w dzieciństwie lub potem w życiu dorosłym często boi się innych psów. A wtedy pokazuje zachowania agresywne; szczerzenie zębów, warczenie, szczekanie, markowanie ataku celem odgonienia „intruza” , pies niepewny siebie ratuje się ucieczką. Nie ma psów morderców, po prostu nauczyły się złych zachowań, bo one przynosiły im korzyści. Na zasadzie : jak postraszyłem innego psa to pomogło, bo on odszedł. Zachowania agresywne są samonagradzające czyli dają silne wzmocnienie i dlatego psy chętnie je powtarzają. Psy nadmiernie agresywne lub nadmiernie nieśmiałe powinny być poddane terapii u behawiorysty lub szkoleniowca, aby wyrugować niepożądane zachowania. Polega to na wielokrotnym powtarzaniu pewnych ćwiczeń. Są pewnie nużące i długotrwałe, ale pamiętajmy, że długo też dany pies uczył się jak sobie radzić, więc równie długo albo jeszcze dłużej trzeba go oduczać.
Kiedy spotykają się psy, idące bez uwięzi, zaczynają ze sobą „rozmowę” jak tylko się zauważą. Jest to spowolnienie ruchu lub zatrzymanie się, odwrócenie głowy, nadmierne węszenie, powolne podchodzenie do pobratymca powoli po łuku, nie na wprost. Takie zachowanie oznacza; jestem dobrze wychowany, nie mam złych zamiarów. Powoli do siebie podchodzą i witają się, czyli obwąchują po zadkach. Tam, pod ogonem są wszystkie informacje, swoisty dowód osobisty. Jaki jest stan zdrowia danego osobnika, jego wiek, jaki posiada temperament, jakiej jest płci, co jadł na śniadanko…My pytamy kogoś jak się dziś czuje, psy się wąchają. Jest to jak najbardziej naturalne zachowanie, a nie jakieś zboczenie. Nasi pupile podczas kontaktów z pobratymcami uczą się nawzajem dobrych manier, co wolno, a na co nie wolno sobie pozwalać, cs-ów czyli tzw. sygnałów uspakajających, psiego języka czyli mowy ciała. Psy mają swoje sympatie i antypatie, zupełnie jak ludzie. Przeciętny pies bardzo się cieszy, gdy widzi innego osobnika. Pozwólmy więc swoim pupilom na zawieranie znajomości z innym psem lub na stwierdzenie, że nie, tego nie lubię. A idealnie jest, gdy psiaki mogą się wyszaleć, wybiegać i wytarmosić w bezpiecznym miejscu. Pozwólmy im na to, aby same sobie wybierały kumpli do zabawy.
Niestety – z bardzo różnych przyczyn – niektórzy ludzie nie pozwalają swoim psom na przywitanie się z innym. Jest to ich wybór i powinniśmy to uszanować. Bo np. inny pies pogryzł ich pupila i teraz się boją albo nie jest odpowiednio zsocjalizowany i napada na inne psy, czyli źle się zachowuje albo inny pies jest „brudny” i zanieczyści ich psa albo „nie bo nie”. Powodów jest wiele. Jednak trzeba sobie uświadomić co dzieje się w głowie psa , gdy mija się z innym, a jego człowiek ciągnie go i nie zgadza się na przywitanie. Pozwolę sobie na małą analizę przypadku. Idzie pies na smyczy i naprzeciwko również idzie pies na smyczy. Właściciel psa powiedzmy X automatycznie, świadomie lub nieświadomie ściąga smycz. Pies X dostaje sygnał : „nadciąga niebezpieczeństwo, mój Pan się boi”, człowiek wytwarza hormon stresu, pies to czuje. Obroża uciska krtań, pies czuje dyskomfort , kojarzy ból z psem, którego widzi naprzeciwko i to się utrwala przez wiele takich powtórzeń. No to coś trzeba z tym zrobić…i atak gotowy. Tym bardziej , że za sobą ma swojego człowieka, który daje mu więcej pewności siebie, jest jakby jego tarczą. Często jest tak, że jeśli taki pies, który lubi awantury nie ma za sobą człowieka, który dodaje mu odwagi – odpuszcza. A teraz co widzi pies, załóżmy Y, który idzie naprzeciw. Pies X unosi do góry głowę ( człowiek podciąga go na smyczy ), stawia uszy ( bo jego człowiek się boi to trzeba być czujnym ), wysuwa do przodu klatkę piersiową ( bo jak my ciągniemy psa to występuje skutek odwrotny – pies prze do przodu ), czyli w oczach psa Y pies X daje sygnały grożące. Aha, chcesz walczyć? I jeśli pies Y jest spokojny i pewny siebie, to jakoś się ominą, najwyżej X poujada. Ale niech jeszcze człowiek psa Y zrobi dokładnie to samo…to jeśli pies Y się boi lub ma doświadczenia i nauczył się być „groźnym” – konfrontacja gotowa. Wyrywają się do siebie, szczerzą zęby, ujadają i … wzmacniają swoje zachowania. Następnym razem prawdopodobnie je powtórzą. Ale jedno jest pocieszające, takie wyskoki to przeważnie okrzyk „odejdź intruzie”, czyli tzw. plucie w kołnierz.
To co zrobić ? Zalecam spokojne mijanie się z psami, nie myśleć o najgorszym, rozluźnić się, uśmiechnąć, mieć pozytywny stosunek do swojego psa i do tego z naprzeciwka. Podchodzić na luźnej smyczy i pozwolić psu przywitać się na swoich – psich warunkach. A najlepiej jeśli to możliwe, niech spotkają się bez smyczy.
Pies wybiegany, zmęczony węszeniem i zabawą ze swoim człowiekiem i kumplem to bardzo szczęśliwy pies.
Danuta Grabowska, psia-psiółka
ten artykuł jest chroniony prawami autorskimi, kopiowanie i upublicznianie bez zgody autorki zabronione